Wiele
osób ma problemy z prawidłowym rozpoznaniem i odróżnieniem skóry
suchej od przesuszonej (odwodnionej). Często także
wrzuca się je do jednego worka i traktuje jak synonimy, a z całą
pewnością nimi nie są, co stanie się jasne jak słońce, po
przeczytaniu posta (a właściwie dwóch, bo chciałam wam oszczędzić
tasiemcowego artykułu, więc ciachnęłam tekst na dwie części).
Zapraszam :-).
Dla
lepszego zrozumienia tematu, jak zwykle dawka teorii :-D.
Zaczniemy
od powrotu do budowy skóry (cały post o jej strukturze >>tutaj<<),
a konkretniej warstwy rogowej. Korneocyty otoczone i spojone cementem
międzykomórkowym tworzą, wraz z wydzieliną gruczołów łojowych,
warstwę ochronną przed wnikaniem różnych substancji,
mikroorganizmów oraz utratą wody z głębi naskórka (TEWL).
Zgodnie
z ustalonym podziałem na typy skóry, wyróżniamy: suchą,
normalną, tłustą i mieszaną. Różnicowanie
zależy od ilości wytwarzanego przez nią „tłuszczowego”
płaszczyka (głównie chodzi o intensywność pracy gruczołów
łojowych, a co za tym idzie ilość wyprodukowanego sebum).
Pierwsze miejsce pod względem grubości płaszcza hydrolipidowego
zajmuje skóra tłusta, która ma tendencję do nadprodukcji
sebum. Kolejna na podium jest skóra normalna (uwielbiam to
słowo, w myśl zasady: podaj mi definicję normalności, a powiem
Ci, czy się w niej mieszczę :-P). Na szarym końcu zaś, plasuje
się skóra sucha. Skóra mieszana, jak sama nazwa
wskazuje jest połączeniem przeważnie dwóch typów,
zlokalizowanych w różnych strefach twarzy. Jak można zauważyć, w
ciągu życia, typ skóry zmienia się kilkukrotnie (dzieciństwo,
wiek nastoletni z „burzą” hormonalną, dojrzałość, starość).
Są pewne czynniki, które go warunkują. Zaliczamy do nich:
skłonności genetyczne, poziom hormonów, układ
immunologiczny, oczywiście wiek (wraz z upływem lat zmniejsza się
produkcja lipidów naskórka, a co za tym idzie zwiększa się jej
suchość i podatność na tworzenie drobnych zmarszczek). W sposób pośredni na stan skóry wpływają warunki atmosferyczne (wilgotność powietrza, temperatura, promienie UV), dieta (powinna być bogata w niezbędne składniki odżywcze i wodę) i pielęgnacja
(niewłaściwa może znacząco pogorszyć stan skóry).
Wróćmy
jednak do naszego „suchotnika” :-). Jak wynika z powyższego
podziału, skóra sucha wykazuje zaniżoną wartość, co do ilości
sebum, które jest w stanie wyprodukować w określonej jednostce
czasu. A co za tym idzie, ma najcieńszy i niepełnowartościowy
płaszcz ochronny. Ubytki lipidów warstwy rogowej naskórka nie pozostają bez znaczenia, gdyż chronią one tzw. NMF (Natural Moisturizing Factor czyli naturalny czynnik nawilżający), będąc z nim w swoistym ciekłokrystalicznym układzie. Rozszczelnienie ich połączenia powoduje wymywanie elementów tworzących NMF, a co za tym idzie zaburzane są zdolności zatrzymywania wody w naskórku. Uogólniając, wszystkie powyższe braki w składzie bariery hydrolipidowej odbijają się rzecz jasna na jej skuteczności. To jakby chcieć ochronić się przed ulewą przemakalnym płaszczem przeciwdeszczowym, bądź dziurawą parasolką. Nieszczelna warstwa obronna zwiększa przeznaskórkową utratę wody, dając uczucie ściągnięcia, a braki w
składzie lipidów spajających korneocyty ze sobą, czynią skórę
szorstką i łuszczącą się. Często towarzyszy także
świąd. Nieodpowiednie podejście i zaniedbania mogą
doprowadzić do pogłębienia suchości, objawiającej się pęknięciami skóry i w efekcie powstawaniem stanów zapalnych.
Chcąc,
nie chcąc powyższe cechy potęgują jej podatność na podrażnienia
ze strony czynników zewnętrznych (w tym atmosferycznych oraz
pobocznych- drażniących „uzupełniaczy” formuły kosmetyku).
Skóra sucha jest delikatna. Może jednocześnie stać się
wrażliwa, ale nie jest to pewnikiem. Jednak
szczerze radzę z zasady potraktować ją jako wrażliwą, gdyż nie
warto na sobie testować skórnych granic wytrzymałości, tylko
przypisać jej wrażliwość i obchodzić się trochę jak z
„jajkiem” :-). To na pewno nie zaszkodzi.
Istnieją
w dermatologii również pewne jednostki chorobowe związane z
suchością skóry. Należą do nich: łuszczyca, rybia
łuska, rogowiec i AZS (atopowe
zapalenie skóry), które mają swe podłoże w nieprawidłowej
budowie płaszcza hydrolipidowego (obarczone genetycznymi
predyspozycjami) oraz cukrzyca i choroby
metaboliczne, które zwiększają suchość, wpływając na
warstwę ochronną naskórka.
Teraz
przejdziemy do skóry odwodnionej/przesuszonej. Często
bywa mylona z suchą. Może dawać podobne objawy zewnętrzne i odczucia w postaci "ściągnięcia" skóry, czy łuszczenia drobnopłatowego. Jednak pierwszą i podstawową różnicą jest fakt, że
przesuszyć możemy każdy typ skóry (co ciekawe skórę suchą też
można, o zgrozo, przesuszyć- niewłaściwą pielęgnacją lub jej
brakiem, wówczas staje się ona bardzo sucha, doprowadzając
terminalnie do błędnego koła nawracających stanów zapalnych).
Kolejną różnicą jest ubytek w skórze
odwodnionej wody z naskórka, bez naruszenia
ciągłości warstwy hydrolipidowej, bądź odwracalne jej
naruszenie spowodowane niewłaściwą pielęgnacją (może również
dojść do wymywania składników NMF po uszkodzeniu warstwy
ochronnej). Po przywróceniu prawidłowej procedury pielęgnacyjnej,
wszystko jednak wraca do normy (nie w tempie natychmiastowym, gdyż
wszystko zależy od stopnia deficytu wody i uszkodzenia płaszcza
hydrolipidowego). Woda z naszej skóry odparowuje w zawrotnym tempie,
jeżeli nie będziemy jej właściwie nawadniać (z zewnątrz i od
wewnątrz) dochodzić będzie do przesuszenia. Najczęściej
odwodnienie nasila się okresowo, np. zimą bądź latem, co związane
jest z nadmierną ekspozycją na niekorzystne warunki środowiskowe.
Reasumując
skóra odwodniona (przesuszona) jest związana głównie z
nieprawidłową pielęgnacją (np. stosowaniem drażniących
detergentów, które wymywają obecne lipidy naskórka, niewłaściwa ochrona przed niskim temperaturami, bądź intensywnymi promieniami UV) lub jej
brakiem oraz dietą ubogą m.in. w wodę. Może dotyczyć każdego typu skóry. Zmiany te są jednak jak
najbardziej odwracalne. W przypadku skóry suchej nie jest to
takie „hop siup”. Przyczyna tkwi w wadliwej budowie bariery ochronnej skóry, spowodowanej deficytem związków tłuszczowych, które ją tworzą (często jest uwarunkowana genetycznie). Właściwą pielęgnacją i dietą możemy
jedynie zniwelować towarzyszące jej objawy zewnętrzne (łuszczenie,
szorstkość) i subiektywne odczucia (ściągnięcie, świąd,
pieczenie), ale nie wpłyniemy na ilość produkowanych lipidów.
O
tym jak wyglądać powinna pielęgnacja skóry suchej oraz
przesuszonej w drugiej części posta :-).
Źródła:
Martini M.C., Kosmetologia i farmakologia skóry Redakcja naukowa wydania polskiego Waldemar Placek, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2008.
Sawicki W., Malejczyk J., Histologia, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2012.
L. Baumann Dermatologia estetyczna, PZWL, Warszawa 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz